PSYCHOFILMY Uczeń, mistrz i przemoc, czyli „Whiplash”

Przemoc to zjawisko powszechne. Nie tylko w rodzinach czy w szkołach. Często zakorzeniona jest ona w instytucjach, udając, że jest czymś więcej – sposobem nabywania wiedzy, budowania doświadczenia czy przekraczania siebie. Bardzo dobrze pokazuje to film „Whiplash” z 2014 roku w reżyserii Damiena Chazelle.

Uczeń i mistrz – przez upodlenie do chwały?

W 2021 roku mediami wstrząsnęła wiadomość absolwentki łódzkiej Szkoły Filmowej, Anny Paligi, która oskarżyła swoich przełożonych o nadużycia i przemoc. Wywołało to lawinę komentarzy, a wielu aktorów i postaci sceny wyjawiło, że również one spotykały się z agresją ze strony swoich profesorów. Choć wiedzieli o tym wszyscy, nie mówił głośno nikt. Aktorstwo uznawano za sztukę, która wymaga przekroczenia siebie, dotykania różnych emocji, odporności na stres. Przemocowe zachowania uchodziły więc za metodę dydaktyczną.

Podobnie jest w filmie „Whiplash”. Zamiast szkoły aktorskiej, jest szkoła muzyczna, do której trafia ambitny młody perkusista Andrew (Miles Taller). Dołącza on do prestiżowej grupy jazzowej, prowadzonej przez Terence’a Flatchera (J.K. Simmons). Nauczyciel jest początkowo bardzo miły dla nowego członka zespołu, szybko pokazuje jednak swoje prawdziwe oblicze. Potrafi rzucić w muzyka krzesłem, wrzeszczeć, manipulować i wykorzystywać osobiste informacje do upokorzenia osoby przed całą orkiestrą. Gdy dochodzi do aktów przemocy, pozostali członkowie zespołu spuszczają głowę. Nikt nie chce, aby Flatcher w swoim szale zwrócił na niego uwagę.

Andrew jest ambitny. Choć Flatcher wielokrotnie się nad nim znęca, młody perkusista nie rezygnuje z prób. Zaczyna obsesyjnie ćwiczyć także w domu. Balansuje na krawędzi. Jeden z uczniów Flatchera popełnił samobójstwo. Mimo to mężczyzna dalej prowadzi orkiestrę. Szuka geniuszu, chcąc go wyzwolić za sprawą przemocy.

Sztuka a przemoc – związek (nie)konieczny

Film „Whiplash” można rozpatrywać na wielu płaszczyznach. Jedna z nich dotyczy związków sztuki z przemocą. Czy mistrzowska gra na instrumencie lub wiarygodnie wcielenie się w postać na deskach teatru wymaga przejścia przez długą i pełną upokorzeń drogę? Okazuje się, że w wielu instytucjach kulturalnych na dane pytanie została udzielona odpowiedź twierdząca. Usprawiedliwiała ona tym samym przemoc. Bo zachowanie, jakie prezentuje Flatcher, inaczej nazwać nie można. Spełnia ono wszystkie kategorie przemocy – jest intencjonalne, powtarzalne i stosowane przez osobę, która ma przewagę nad ofiarami. W tym przypadku jest to pozycja muzycznego mistrza.

Przemoc, która ma stanowić jedynie środek do celu (czyli osiągnięcie muzycznego geniuszu) upodla i upokarza. Sprawia, że część osób wycofuje się i załamuje psychicznie. Tych, którzy ją przetrwali, uczy, że silniejszy ma rację. Utrwala się nieprawidłowy wzorzec, aż do czasu, kiedy osoba doświadczająca przemocy, decyduje się przerwać milczenie i zawalczyć o siebie.

Czy muzyk, aby porywać serca, musi dosięgnąć emocjonalnego dna? To samo aktor: czy sama empatia nie wystarczy, aby dobrze odegrać swoją rolę? Możemy przypisywać sztuce mistyczną wartość, ale czy cena, jaką niektórzy artyści muszą zapłacić, jest tego warta? Zabrzmi to banalnie, ale w każdej dziedzinie życie ważny jest balans. Ktoś może powiedzieć, że dla sztuki warto jest popaść w obłęd. Czym jest ów „obłęd?” Często wieloletnim cierpieniem psychicznym, poczuciem wewnętrznej pustki i beznadziei. Nie od dziś wiadomo, że człowiek motywowany przez nauczyciela, który zwraca uwagę na jego predyspozycje i talenty, rozkwita. Dla przemocy, jako środka dydaktycznego, jest przeciwwaga.

Fletcher może przekonywać, że jest „styl nauczenia” ma głębszy sens. Nie ma co jednak ukrywać, że jego zachowanie jest tak naprawdę wynikiem osobistej frustracji i nieokiełznanej agresji. Mężczyzna, zamiast pracować nad sobą, znalazł usprawiedliwienie dla stosowania przemocy. Nie powinno jej jednak usprawiedliwiać środowisko.

„Whiplash” – film pełen emocji

„Whiplash” to film pełen emocji, w którym główną rolę odgrywa muzyka. To ona nadaje rytm opowieści. Przeplata się z przemocą, próbami, walką nad sobą. Sprawia, że możemy poczuć się w amoku, tak jak główny bohater, Andrew. Jest świetne zmotywowany i zagrany, nie dziwi więc duża liczna nagród i nominacji. Przede wszystkim pokazuje on starcie dwóch charakterów – despotycznego mistrza i upartego ucznia, który kurczowo trzyma się swojego marzenia. W tej opowieści nie brakuje zakrętów, wzlotów i upadków. A także pytań o przemoc, rolę sztuki, relację nauczyciela z uczniem.

Samo słowo whiplash oznacza smagnięnie biczem. Uderzeń w filmie nie brakuje: zarówno muzycznych, obrazowych, jak i emocjonalnych.

Zdjęcia pochodzą ze strony https://www.imdb.com/.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.