Martin Scorsese to jeden z najbardziej uznanych reżyserów na świecie. Nakręcił on wiele słynnych filmów, w tym thriller psychologiczny „Wyspa tajemnic”. Niektórzy uwielbiają ten obraz, inni narzekają w nim na przerost formy nad treścią. Mnie, jak zwykle, interesują kwestie związane z psychologią i… psychozą głównego bohatera. [Uwaga, spoilery!]
Film z twist plot
W filmie „Wyspa Tajemnic” cały czas podążamy za głównym bohaterem o imieniu Teddy Daniels. Jest on szefem federalnym i przybywa na wyspę, na której znajduje się zakład psychiatryczny. Właśnie zaginęła jedna z pacjentek, którą Ted próbuje odnaleźć. Od razu zostaje on wciągnięty w wir wielu dziwnych i przerażających wydarzeń. W ich wyniku zaczyna on podejrzewać, że na wyspie dokonywane się eksperymenty na pacjentach. Film prowadzi widza do odkrycia, że wszystkie przedstawione na ekranie rzeczy dzieją się jedynie w głowie Teda.
W głowie Tedda vs Andrewa
Film „Wyspa tajemnic” to poniekąd próba wejścia w głowę osoby z psychozą. Czy udana? Pod wieloma względami tak. Objawy Tedda i jego zachowanie pokrywają się z tym, czego doświadczyć można w kontakcie z osobą w stanie psychozy. Po pierwsze widzimy, że osoba, mimo absurdalnych treści, jakie wygłasza, naprawdę jest przekonana o ich prawdziwości i bardzo cierpi. Niestety, tworzy ona w swojej głowie przekonującą oraz wewnętrznie spójną interpretację rzeczywistości, którą potrafi poprzeć różnymi sytuacjami i wioskami. Nie ma ona krytycyzmu i nie umie racjonalnie ocenić swojego zachowania bądź myśli, nawet jeśli silne argumenty są jej podawane „na tacy”. Teddy/Andrew przeżywa różne lęki, które wynikają z doświadczonej przez niego traumy. A to, że człowiek potrafi bronić się przed traumatycznymi wspomnieniami na różny sposób, wiadomo już w psychologii od dawna.
Przypadek Andrewa L.
Historia Andrewa L. pokazuje, że choroba psychiczna może być odpowiedzią na traumę i ogrom cierpienia. Poprzez stworzenie swojego alter ego, Adrew mógł odciąć się od bolesnej przeszłości. Swoją nową tożsamość zbudował on na bazie urojeń prześladowczych (przekonanie, że szpital wykonuje eksperymenty na pacjentach) oraz urojeń wielkościowych (przekonanie, że jest szefem federalnym). Choć akcja filmu rozgrywa się w latach 50., kiedy to wykonywanie lobotomii było faktycznie popularne, lekarz Andrewa jest empatyczny i postępowy. Interpretuje on objawy chorobowe w duchu freudowskiej psychoanalizy, uwzględniając kwestię nieświadomości i mechanizmów obronnych. Rozumie on ból pacjenta lepiej niż on sam. Psychiatra próbuje skonfrontować Andrewa z faktami. Jego wysiłek okazuje się jednak daremny.
„Wyspa tajemnic” – wielość interpretacji
Wizyta na niektórych forach filmowych uzmysłowiła mi, że „Wyspa Tajemnic” ma wiele interpretacji. Część osób wierzy, że Teddy faktycznie był szefem federalnym, który został poddany eksperymentowi. Inni z kolei zachwycają się niejednoznacznością obrazu i stawiają filozoficzne pytania, jak „czym jest prawda?” i „czy prawda może być obiektywna?”. Ta wielość spojrzeń na film to dowód na to, że jest to obraz ciekawy i złożony, który prowokuje do rozmyślań. Dla mnie jednak, jako osoby z wykształceniem psychologicznym, interpretacja filmu w kategoriach psychozy głównego bohatera jest najbardziej naturalna i przekonująca. Każdy, kto miał do czynienia z osobą z psychozą, doświadczył tego, jak urojenia potrafią być sztywne, oporne na argumenty, ale też rozbudowane i wewnętrznie spójne. Dobrym przykładem na to jest właśnie postać Andrewa.
„Wyspy tajemnic” nie warto traktować wyłączenie jako filmu o psychozie bohatera. Obraz ma wiele warstw: muzyczną, wizualną czy filozoficzną. Warto pamiętać, że jako thriller ma on przede wszystkim trzymać widza w napięciu. Na szczególne oklaski zasługuje według mnie rola Leonardo diCaprio. Film warto więc zobaczyć z wielu powodów.