Na depresję cierpi 350 mln ludzi. Czy jesteś wśród nich?

Na depresję cierpi 350 mln ludzi na świecie. Nieoficjalnie szacuje się, że w Polsce nawet jedna na dziesięć osób może borykać się z tym zaburzeniem. Depresja zresztą już dawno zyskała miano choroby cywilizacyjnej. Jeśli zastanawiasz się, czy ten problem dotyczy i Ciebie, przeczytaj ten artykuł.

Jeszcze smutek czy już depresja?

Mimo, że o depresji dużo się mówi, świadomość społeczna w tym zakresie wciąż nie jest wystarczająco wysoka. Problem depresji bywa bagatelizowany, czemu trudno się dziwić. Wciąż jest on dla niektórych synonimem smutku czy spadku formy. Spotkałam się także z opiniami, że depresja to wymysł lekarzy, problem ludzi słabych i leniwych. A przecież depresja jest chorobą, którą można obserwować na poziomie biologicznym. Związana jest ona z nierównowagą w przewodnictwie neuroprzekaźników w mózgu. Oznacza to, że taka osoba zwyczajnie nie jest w stanie „wziąć się w garść”, jak to inni próbują jej czasem sugerować.

Kiedy smutek staje się depresją? Smutek to jedna z emocji, którą doświadcza każdy. Przeżywanie smutku jest więc w wielu sytuacjach naturalne, zwłaszcza, jeśli spotkało nas coś przykrego. Często nie zakłóca on codziennego funkcjonowania i jest krótkotrwały. Smutku nie można więc utożsamiać z depresją, choć może być on jej objawem. Niepokojące jest, kiedy smutek zaczyna się utrzymywać tygodniami i miesiącami oraz kiedy towarzyszy mu poczucie winy i pesymizm.

Depresja może mieć różny przebieg i objawy. Najbardziej charakterystyczne to obniżenie nastroju, a także utrata entuzjazmu i zainteresowań. Osoba z depresją przestaje odczuwać radość, nawet w sytuacjach, które zawsze były dla mniej przyjemne. W zamian zaczyna ona tracić energię, szybko się męczyć. Jeśli te objawy utrzymują się dłużej niż dwa tygodnie, można podejrzewać u siebie depresję.

W skórze osoby z depresją

Depresja to podstępna choroba. Nie atakuje. Raczej cierpliwie czeka, niezauważenie Cię oplatając. Powoli zaczyna zawężać granice Twojego świata. Najpierw z horyzontu znikają marzenia i ambitne plany. Potem znajomi i bieżące wydarzenia. W następnej kolejności zaczynasz czuć obojętność wobec bliskich i codziennych obowiązków. Wkrótce Twój świat kurczy się do rozmiaru mieszkania, pokoju, łóżka. Często myślisz o tym, by się położyć, czujesz zmęczenie. Możesz fantazjować o tym, by już się nie obudzić.

Czujesz, jakbyś miał/miała kamień na sercu, który rośnie i przytłacza. Kolory blakną. Jedzenie, które kiedyś Ci smakowało, traci swój aromat. Obrazy, które kiedyś Cię zachwycały, tracą na wartości. Nie cieszą Cię aktywności, które jeszcze niedawno sprawiały Ci radość. Wszystko traci na znaczeniu. Nic nie ma sensu. Czujesz się staro i nieatrakcyjnie. Nosisz w sobie przekonanie, że już nic Cię dobrego w życiu nie spotka. Nie chce Ci się próbować ani starać.

Bardzo możliwe, że jest w Tobie krytyczna część. Próbujesz się zmusić do pewnych aktywności. Możesz wykrzesać siłę do spotkania z klientem czy na rozmowę w czasie rodzinnego spotkania. Uśmiechasz się, żartujesz. A z drugiej strony chcesz uciec. Nikt niczego nie zauważa. Nawet jeśli ktoś zwraca uwagę na smutniejszy wyraz twarzy, nie drąży tematu. Przecież się uśmiechasz! Ciężko sobie jednak innym wyobrazić ile Cię ten uśmiech kosztuje. Godzina spotkania. Jeden telefon. Napisanie wiadomości. Po wykonaniu takiej czynności leżysz czasem kilka godzin w łóżku, czując jak Twoje ciało jest słabe. Próbujesz zebrać siły do nowych zadań. Myślisz o tym, że Ci przejdzie, że trzeba odpocząć. Przecież każdy ma lepsze i gorsze dni.

W końcu jednak uświadamiasz sobie, że tracisz kontrolę. Z równowagi wytrącają Cię małe rzeczy, czujesz gniew i poirytowanie. Coraz częściej płaczesz. Czujesz pustkę, z którą zaczynasz się utożsamiać. Odcinasz się od ludzi, ograniczasz swoją aktywność do minimum. Towarzyszy Ci ból głowy lub brzucha, z trudem możesz się na czymkolwiek skupić. Albo śpisz po kilkanaście godzin, albo nie możesz usnąć, wpatrując się w ścianę. Patrzysz w ciemność i przestajesz wierzyć, że cokolwiek poza nią naprawdę istnieje.

Po czym poznać, że mam depresję?

Depresja dotyka Twoich emocji i spostrzegania. Mimo to, możesz zachować krytycyzm. Dlatego, jeśli w Twojej głowie jest myśl, że możesz mieć zaburzenie depresyjne, bardzo możliwe, że tak jest. Przede wszystkim dostrzegasz, jak Twoje życie i nastawienie uległo zmianie. W Internecie możesz znaleźć Test Becka, który sprawdza natężenie objawów depresji. Oczywiście, test ten nie zastąpi profesjonalnej diagnozy lekarskiej, ale być może upewni Cię w pomyśle, by zgłosić się na wizytę. Dużo osób zwleka z tą decyzją miesiącami, przez co ich stan jedynie się pogarsza. A przecież depresję można skutecznie leczyć, zwłaszcza jeśli odpowiednio dobrane leki połączy się z psychoterapią. Najważniejsze to wykonać ten pierwszy krok.

Na koniec krótkie video, w którym depresja przedstawiona jest jako czarny pies. Warto obejrzeć. Film jest dostępny w języku angielskim.

I had a black dog, his name was depression – YouTube

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.