Dysocjacja. Kiedy “ja” jest rozbite na części

Pojęcie dysocjacji powstało z łacińskiego słowa dyssociatio, które oznacza rozdzielenie. To zjawisko jest niezwykle ważne w psychologii, psychiatrii czy psychoterapii, a jednocześnie nie tak łatwe do zdefiniowana. Dysocjacja oznacza wewnętrzne rozbicie, oddzielnie się od rzeczywistości, problem z poczuciem tożsamości.

Co to jest dysocjacja?

Międzynarodowa Statystyczna Klasyfikacja Chorób i Problemów Zdrowotnych ICD-10 stworzyła definicję dysocjacji:

Dysocjacja to częściowa lub całkowita utrata normalnej integracji pomiędzy wspomnieniami przeszłości, świadomością własnej tożsamości i bezpośrednimi wrażeniami zmysłowymi oraz kontrolą ruchów ciała.

Co to jednak oznacza w praktyce? Myślę, że kluczową częścią definicji jest sformułowanie “utrata normalnej integracji”. Nasza tożsamość, doświadczenia zmysłowe i kontrola ruchów ciała oraz wspomnienia powinny ze sobą współistnieć.  Jeśli dochodzi do ich rozdzielnia, mówimy właśnie o dysocjacji. Poszczególne systemy zaczynają działać w sposób autonomiczny, co może skutkować zaburzeniami. Dysocjację należy jednak rozważać w kategoriach kontinuum. Może mieć ona różne nasilenie. Bywa, że ma charakter adaptacyjny.

Dysocjacja w praktyce

Przyjmuje się, że dysocjacja jest rodzajem mechanizmu obronnego. Ma ona za zadanie chronić nas przed dyskomfortem i cierpieniem psychicznym. Źródłem dysocjacji często jest szeroko pojmowana trauma (np. zagrożenie życia, napaść seksualna, przemoc). Prowadzi ona do utraty poczucia bezpieczeństwa i kontroli, naraża na ekstremalny stres. Jest tak bolesna i straszna, że psychice łatwiej się “odciąć” od pewnych swoich części niż się zmierzyć z bólem. 

Do pewnego stopnia człowiek jest nawet w stanie dysocjacji normalnie funkcjonować. Problem w tym, że pewne bodźce mogą uaktywnić przykre wspomnienia lub bardzo silne reakcje z ciała, które towarzyszyły osobie w trakcie doznawania traumy.  A ponieważ poszczególne systemy psychiczne nie są ze sobą zintegrowane, człowiek może mieć poczucie, że traci połączenie z własnym „ja” lub otaczającą go rzeczywistością, może doświadczać zaników pamięci albo czuć się odciętym od własnych emocji („nic nie czuć”). Czasem dochodzi do rozszczepienia osobowości.

Różne twarze dysocjacji

Dysocjacja nie zawsze jest patologiczna. Można powiedzieć, że w lekkim stopniu doświadczył jej każdy i to niekoniecznie na skutek traumy. Przyczyną bywa też zmęczenie, choroba czy środki psychoaktywne. Na ogół są to więc stany przejściowe albo na tyle łagodne, że dana osoba nie przykuwa do nich większej uwagi.

Ale nie zawsze bywa tak lekko. Są osoby, które doświadczają chronicznej depersonalizacji. Świat wydaje się im inny, jakby zmieniony, wręcz nierealny. Jest to nieprzyjemne uczucie, które obniża komfort codziennego życia i utrudnia skupianie się na różnych obowiązkach. Dysocjacja może przejawiać się także stanami osłupienia (stupor dysocjacyjny), kiedy to człowiek nie reaguje na bodźce zewnętrzne i znajduje się w nieruchomej pozycji. Skrajnym przypadkiem dysocjacji bywa tzw. opętanie, kiedy to nieakceptowana i niezintegrowana część psychiki przyjmuje postać ducha bądź diabła – kogoś, kto wydaje się być zewnątrz. To tylko niektóre przykłady zaburzeń dysocjacyjnych.

Dysocjację można zdefiniować na wiele sposobów, jako rozdzielnie, odłączenie się od siebie bądź utratę więzi z własnym „ja”. Jest to rodzaj mechanizmu obronnego, który w wielu sytuacjach traumatycznych pomaga uporać się z ogromem cierpienia i bólu. Z czasem jednak przestaje być adekwatny. W takich sytuacjach sprawdzi się psychoterapia, a często także farmakoterapia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.